Reportaż

Region mazowiecko-świętokrzyski jest jednym z dwóch śródlądowych regionów Polski, gdzie obserwowano tego maleńkiego przedstawiciela alkowatych. Otóż 3 listopada 2009 r. na Kanale Żerańskim w rejonie wsi Aleksandrów koło Legionowa, obserwowano jednego osobnika tego gatunku (A. Langowski i in.). Alczyk był mało płochliwy: pływał i nurkował w odległości zaledwie 3 – 5 m od obserwatorów.

Alczyk jest najmniejszą lęgową alką Palearktyki Zachodniej. To maleństwo wielkości szpaka Sturnus vulgaris. Długość jego ciała wynosi zaledwie 18 – 21 cm, a rozpiętość skrzydeł sięga 40 – 48 cm. Waga dorosłego ptaka wynosi 140 – 190 gramów.

Głównym pokarmem alczyka są wodne bezkręgowce (tzw. plankton morski), m.in. ślimaki i krewetki. Żeruje także na ikrze ryb. Mimo niewielkich rozmiarów, alczyk sprawnie nurkuje, nawet na głębokość  30 m.

Jak wszystkie alki, jest gatunkiem morskim, zasiedlającym niektóre skaliste wyspy i wybrzeża Arktyki. W Europie gniazduje na Islandii, Jan Mayen, wyspie Niedźwiedziej, Svalbardzie (Spitzbergenie), Ziemi Franciszka Józefa i Nowej Ziemi. Poza obszarem Europy gniazduje na Grenlandii, Ziemi Baffina, wyspach Morza Beringa oraz na wyspach Ziemia Północna i Nowosyberyjskich. Badacze ocenili jego liczebność na ok. 12 mln par, co sytuuje alczyka jako najliczniejszego przedstawiciela alkowatych. Spośród wszystkich lęgowisk funkcjonujących w europejskiej Arktyce, alczyk  najliczniej gniazduje w zachodniej części Svalbardu, gdzie populację lęgową oceniono na ok. 1 mln par.

Alczyki gniazdują w koloniach. Pierwsze stada zjawiają się już na przełomie lutego i marca, w czasie arktycznej zimy. Żerują na wolnych od lodu zmarzlinach, tzw. połyniach, gdzie gromadzą się m.in. duże ssaki morskie – białuchy, narwale, wale grenlandzkie, morsy. Swoje gniazda zakładają alczyki w szczelinach skał i usypiskach kamieni. Samica składa jedno jajo. Wysiadywanie – przez obojga rodziców – jest długie jak na tak niewielkiego ptaka i trwa 28 – 31 dni. Pisklęta klują się w czerwcu i lipcu. Rozwijają się szybko i po miesiącu uzyskują lotność. Opuszczają wówczas bezpieczne schronienie wśród skał lub kamieni, czym narażają się na niebezpieczeństwo spotkania z pieścem (lisem polarnym) i mewami, zwłaszcza mewą bladą. Ta ostatnia chwyta nawet dorosłe alczyki w locie, podczas ich powrotu z żerowisk do kolonii lęgowej.

Zimę europejskie alczyki spędzają na otwartych wodach północnego Atlantyku, preferując obszary oceanu pokryte w 40 – 60% krami lodowymi. Często całe stada alczyków odpoczywając, „okupując” w wielkiej liczbie pływające kry lodowe. Alczyki ze Svalbardu zimują gł. u wschodnich i południowych wybrzeży Grenlandii, a z Ziemi Franciszka Józefa i Nowej Ziemi przede wszystkim na Morzach Barentsa i Północnym, docierając do  wybrzeży Norwegii, Szkocji, Anglii, Holandii i Danii. Nielicznie obserwowane są u wybrzeży Szwecji w Cieśninach Skagerrak i Kattegat. Na Bałtyku alczyki pojawiają się dość regularnie, głównie w północnej jego części. Na polskim wybrzeżu odnotowano zaledwie 12 stwierdzeń, nieco częściej w niemieckiej Bałtyku, np. 9 stwierdzeń w latach 2004 – 2009.

Za to w Finlandii odnotowano łącznie ponad 200 obserwacji! Znane są też pojawy alczyka daleko na południe, np. na Morzu Czarnym (Ukraina), Śródziemnym (Włochy, Gibraltar, Hiszpania) na wodach środkowej części Atlantyku - na Azorach i Bahama oraz u wybrzeży Florydy, a także w Zatoce Meksykańskiej – u wybrzeży Kuby.

Alczyki sporadycznie pojawiają się  w głębi lądu. Są to zazwyczaj osobniki zagnane przez sztormy i wichury. Np. na śródlądziu Niemiec w latach 2004 – 2009 dokonano 3 stwierdzeń.  Pojedyncze osobniki obserwowano nawet w Czechach (1976) r. i w Austrii (2005 r.).

Większość krajowych stwierdzeń pochodzi z rejonu Zatoki Gdańskiej, gdzie widziano alczyka łącznie 10 razy, przy czym po roku 2000, obserwowano go 3-krotnie: w listopadzie i grudniu 2007 r. na słonawym jeziorze Ptasi Raj koło Górek Wschodnich, w grudniu 2008 r. pod Redą koło Gdyni i w marcu 2011 r. w Gdyni.

W Polsce, poza wspomnianym wyżej stwierdzeniem ze Zbiornika Zegrzyńskiego, obserwowano go również ponad 100 lat temu, w styczniu i lutym 1891 r. na Odrze koło Słubic na Ziemi Lubuskiej.

Alczyk, mimo małych rozmiarów ciała, nie  jest bynajmniej najmniejszym przedstawicielem alkowatych. Jeszcze mniejsze są trzy gatunki nurniczków (rodzaj Aethia), zasiedlających wybrzeża północno-wschodniej części Oceanu Spokojnego (Pacyfiku) – nurniczek czubaty mierzy 18 – 20 cm długości, nurniczek wąsaty tylko 17 – 18 cm, a nurniczek malutki zaledwie 12 – 14 cm!

Marek Stajszczyk

Ten niewielki przedstawiciel rzędu wróblowych jak dotąd (sierpień 2013 r.) na terytorium Polski, stwierdzony był tylko raz, przed 25 laty. Było to na południu regionu mazowiecko-świętokrzyskiego.

26 marca 1988 r. Zbigniew Fijewski wybrał się na spacer, by popatrzeć na ptaki występujące na tzw. „nieużytkach” w dolinie przepływającej przez Stąporków rzeki Czarna Konecka. Idąc spłoszył stado „naszych” trznadli Emberiza citrinella, które poderwało się do lotu, a tym czasem jakiś dziwny drobny ptak nie odleciał, lecz uciekał długimi, szybkimi skokami. Przypominał zachowaniem słowika lub drozda.

Bliższa obserwacja pozwoliła na dokładniejsze przyjrzenie się kształtom i ubarwieniu enigamtycznego „wróblaczka”. Zbyszek zauważył, iż jest on nieco mniejszy od trznadla. Sylwetka była smukła, co podkreślał jeszcze bardziej dość długi ogon. Szczegóły upierzenia wskazywały na jakiś „egzotyczny” gatunek. Zbyszek znał bowiem większość krajowych przedstawicieli rzędu wróblowych i orientował się, że obserwowany ptak musi być jakimś rzadkim gościem w Polsce. Następnego dnia Zbyszek ponownie obserwował tajemniczego ptaka i doszedł do wniosku, że to płochacz syberyjski Prunella montanella, nigdy wcześniej u nas nie obserwowany.

Szczegółowy, wręcz detaliczny opis obserwowanego ptaka, przedstawiony przez Zbyszka do rozpatrzenia przedstawicielom Komisji Faunistycznej, posłużył im do pozytywnego rozpatrzenia zgłoszonego stwierdzenia. Komisja wydała swój werdykt w dorocznym raporcie, wnosząc do autora sugestię, aby opublikował w formie kilkustronicowej notatki powyższą obserwację. Było to wszak pierwsze – i jak dotąd jedyne – stwierdzenie tego gatunku w Polsce.

Do niedawna sądzono, że jest mieszkańcem Syberii, czyli obszaru w Azji, między górami Ural a wybrzeżem Oceanu Spokojnego, gdzie dociera aż do ujścia Obu i Jeniseju, dolnego biegu Leny, delty Jany i Kołymy oraz dorzecza Anadyru na południu Czukotki.  Nowsze obserwacje pozwoliły stwierdzić, iż płochacz syberyjski gniazduje także na wschodnich krańcach kontynentu europejskiego – na północnym wschodzie Rosji, tj. na zachód od środkowej i północnej części gór Ural, aż od rejonu górnego i środkowego biegu Peczory. Nie można wykluczyć, że gniazduje także na zachód od tej wielkiej rzeki, np. w dorzeczu rzek Izma i Mezen.

Płochacz syberyjski gniazduje również w wyższych partiach masywów górskich na granicy Europy i Azji (północny i częściowo środkowy Ural) oraz na południu Syberii Środkowej i Wschodniej, od Ałtaju po Sichote – Aliń.

Pojedyncze osobniki tego gatunku zapędzają się daleko na północ od lęgowisk, aż na arktyczną wyspę Wrangla.

Biotopem płochacza syberyjskiego na północy Rosji i Syberii są nadrzeczne zarośla w strefie przejściowej między południowa tundrą, a lasotundrą oraz  skarłowaciałe drzewostany północnej tajgi. Chętnie pojawia się tam, gdzie tajga uległa spaleniu lub dokonano rozległych wyrębów – w miejscach takich obsiewa się brzoza i wierzba, co sprzyja występowaniu tego płochacza. Na zachodzie Syberii jest najliczniejszy w północnej tajdze, zaś na wschodzie tej wielkiej krainy, najczęściej występował w lasotundrze. Z kolei w wyższych partiach gór  środkowej i wschodniej Syberii, zasiedla w piętrze subalpejskim różne typy zarośli, szczególnie wierzbowych. Preferuje miejsca o wilgotnym podłożu, o bujnym runie i podszycie, z obecnością pojedynczych, niewysokich drzew.

Na lęgowisko płochacz syberyjski przylatuje w maju, w okresie tajania śniegu. Samce niemal natychmiast zaczynają śpiewać. Gniazdo umieszczane jest w krzewach lub na drzewach. Lęg składa się z 4-7 jaj, które wysiaduje samica. W sierpniu płochacze tego gatunku zaczynają koczować, by we wrześniu podjąć daleką drogę ku wschodnioazjatyckim zimowiskom. Jesienią bywa, że płochacze syberyjskie nim odlecą na zimowiska, pojawiają się nawet w osiedlach ludzkich, jak obserwował to w 1933 r. ornitolog Scalon, podczas pobytu w osadzie Hatanga na wschodzie Półwyspu Tajmyr. Zimowiska płochacza syberyjskiego znajdują  się na południu Azji  Wschodniej, gł. w północnej części Chin i w Korei. Zimowanie tego gatunku odnotowano także w Mongolii i w Japonii. Przelot płochaczy syberyjskich odbywa się gł. na obszarze Syberii, rzadko notowano ten gatunek w północnej części Kazachstanu.

Zdarza się, ze niektóre płochacze syberyjskie jesienią nie odlatują na południowy wschód Azji, ale kierują się na zachód. W europejskiej części Rosji obserwowano je m. in. w okolicach Jarosławia, w rejonie Moskwy i Buzułuku oraz 2-krotnie na Ukrainie i raz na Litwie. W Europie Środkowej gatunek ten notowany był na Słowacji, w Czechach, Austrii i w Luksemburgu. Na południu Europy stwierdzono go w Grecji i Włoszech. Najliczniej obserwowany był w Fennoskandii – od Finlandii (11 razy do 2004 r.), przez Szwecję (8 razy do 2007 r.) i Norwegię, po Danię.

Przewaga jesiennych obserwacji tego gatunku w różnych częściach Europy (przeważnie w październiku) oraz przypadki pozostawania na zimę, np. w grudniu 1998 r. na terenie Finlandii i w lutym 2007 r. na szwedzkiej Gotlandii, mogą wskazywać na próby kreowania zimowisk na naszym kontynencie, alternatywnych do wschodnioazjatyckich. Potwierdzenie takiej możliwości są dwie obserwacje z listopada 2006 r. i października 2007 r., dokonane na północy Turcji. Wszak płochacze tego gatunku, gniazdujące we wschodniej części dorzecza Peczory, lecąc na tradycyjne zimowiska na wschodzie Azji, mają do pokonania cała Syberię, czyli ok. 6,5-7,5 tys. km, podczas gdy do centralnej części Europy ok. 3 tys. km i tyle samo do Turcji.

Ciekawostka są powtarzające się obserwacje płochaczy syberyjskich w Ameryce Północnej. Wielokrotnie były one obserwowane, zwłaszcza zimą i wczesna wiosną na południowym wschodzie Alaski oraz w kanadyjskich prowincjach Kolumbia Brytyjska i Alberta, a także na zachodzie USA: w stanie Washington, Idaho i Montana. Amerykańscy i kanadyjscy ornitolodzy sformułowali nawet teorię o postępującym procesie zimowania tego płochacza w Nowym Świecie. Tym samym rodzina płochaczy nie jest już grupą typową wyłącznie dla Palearktyki, ponieważ pojawia się także w Nearktyce.

Marek Stajszczyk

Od kilku tygodni trułem rodzicom o Jeziorsku, o ilości ptaków tam przebywających i oczywiście o orlicy. I w końcu po udanej wywiadówce (:P), tata powiedział: "dobra, to pojadę z tobą na to Jeziorsko":D. Datę zaplanowaliśmy tydzień wcześniej:). I po niezwykle długim, nudnym i głupim tygodniu w szkole, wreszcie piątek:D.

Pobudka o 3.50. O 4.30 wyjechaliśmy już z Ciechanowa. I tak przez Płock, Kutno, Łęczyce trafiliśmy do Siedlątkowa. Ale przez całą drogę towarzyszyła nam głupia mgła:(.

Na miejscu, z tamy było widać zaledwie 50 metrów wody (a na niej sporo łyski, jedna kokoszka, jeden gągoł i śmieszki), ale no cóż – nie poddajemy się! Skoro na zbiorniku prawie nic nie było widać, jak wszędzie z resztą, poszliśmy nad Wartę. Tam na stopniu wodnym koło 500 mew (śmieszki, srebrzyste, białogłowe i sporo sp.), kilkadziesiąt krzyżówek i ok. 25 czapli siwych. Potem wsiedliśmy do auta i postanowiliśmy przejechać się wzdłuż zbiornika od strony woj. łódzkiego.

Pierwsza wbitka od razu jakieś 100 metrów od tamy. Na miejscu odzywał się dzięcioł duży. Wśród mgły na błocie, cyplach i wysepkach około 1500 mew (90% śmieszek), kilka łabędzi, dwie czaple siwe, osiem czajek i kilka krzyżówek. Co chwila krzyżówki się podnosiły płosząc mi całą tą grupę ptaków i za trzecim podejściem odpuściłem.

W międzyczasie zorientowałem się, że sporo mgły już zeszło. Wtedy podjechaliśmy jeszcze troszkę dalej i zrobiliśmy szybką wbitkę na wał przy kościele w tej samej miejscowości. Tam odezwał się strzyżyk, były tez modraszki, bogatki i wróble. Z wału zobaczyliśmy dwa łabędzie nieme z nimi pierwszy dzisiaj perkoz dwuczuby, oprócz nich jak wszędzie full krzyżówki. Z dala głos gęsi zbożowej. Okej, mgła zeszła już wystarczająco – przyszła ostatnia szansa na zobaczenie z tamy wymarzonej orlicy:).

O 11.00 byliśmy już na miejscu. Cofnąłem się do początku zbiornika i zacząłem po kolei "czesać" wszystkie stada. Było widać już ok. 500 metrów wody, a na niej przeszło 5 000 ptaków, więc nie było to takie łatwe. Do listy gatunków z dnia doszły jeszcze: dwie samice bielaczka, słyszana wcześniej gęś zbożowa pływająca z śmieszkami, czernica - 1, 1, 12, cn. pięć perkozów dwuczubych, stado nurogęsi w liczbie ok. 300 ptaków (niestety nie udało się zobaczyć żadnego szlachara), wszędzie full krzyżówek, łysek, kormoranów i mew. Wracałem już w stronę samochodu i co za tym idzie centralnej części tamy. Postanowiłem, że jeszcze raz oblukam stado nurogęsi. Trochę dalej od nich pływała sobie jedna, masywna mewa, na której zatrzymała się moja luneta. Przecieram oczy, patrzę jeszcze raz i jest, to ona – immaturalna orlica:D! Dzieląca nas odległość była zbyt duża żeby zrobić nawet zdjęcie dokumentacyjne, ale nagapiłem się wystarczająco. Wcześniej bałem się, że może przeoczę ją wśród innych mew, ale jest ona zbyt charakterystyczna:). Potężny, długi, dwukolorowy dziobal, wyraźne sierpy oczne, rozmyta maska i szary wierzch. Kawał ptaka:).

Usatysfakcjonowany obserwowałem jak oddala się coraz bardziej i powoli znika we mgle, a my gonieni przez nieubłagany czas rozpoczęliśmy podróż do domu. Po drodze widzieliśmy jeszcze myszołowa, siedem szpaków i migrujące kwiczoły. Około 15.30 byliśmy już w domu.

Wyjazd super, szkoda tylko tej mgły. Ale główny cel spełniony, jeszcze nie dochodzi do mnie ta informacja:)

Samuel Sosnowski

Tytułowy kompleks pól położony jest tuż przy trasie S8 Warszawa – Wrocław, przy  miejscowości   Babsk (powiat rawski, woj. łódzkie). Jego powierzchnia wynosi  w przybliżeniu 550 ha. Poszczególne pola mają od 5 do 70 ha powierzchni. Struktura upraw zmienia się z roku na rok, dominuje jednak uprawa zbóż (głównie kukurydzy) i buraka cukrowego. Od zachodu pola graniczą z lasami leśnictwa Babsk, od południa ze wspomnianą drogą, a od wschodu z sadami. Wśród pól odnajdziemy dwie małe enklawy. Pierwszą jest dwuhektarowy las, zaś drugą stanowi zagłębienie z wodą o powierzchni 0,25 ha.

Awifauna lęgowa tego terenu jest słabo poznana. Z całą pewnością gniazduje tu czajka, skowronek, trznadel, potrzeszcz, pliszka siwa i żółta, a także kuropatwa. Możliwe jest też  gniazdowanie perkozka. Na teren pól zalatuje  wiele gatunków gniazdujących w pobliskim kompleksie leśnym m.in. myszołów zwyczajny, kobuz i kruk.

Najciekawiej jest podczas  wiosennych i jesiennych migracji ptaków. Zarówno na wiosnę jak i na jesieni można spotkać duże stada czajek (2000-2500 os.), siewek złotych (> 500 os.), grzywaczy (800 os.) i szpaków (> 3000 os.). Gęsi zatrzymują się na polach rzadko i w niewielkiej liczbie. Jesienią zaobserwować można duże koncentracje dymówek, skowronków, świergotków łąkowych,  makolągw i rzepołuchów. Z ptaków drapieżnych na przelotach dość regularnie można obserwować  błotniaki stawowe, rybołowy, myszołowy zwyczajne i włochate. Te ostatnie często się tu zatrzymują także na zimę. Wiosną 2012 roku na polach zaobserwowano liczną koncentracje dużych mew, które żerowały na odpadach komunalnych.

Dotychczas najciekawszymi stwierdzonymi gatunkami były:  kania ruda (2011), śnieguła (2012), górniczek (2012).

babsko01.jpg babsko02.jpg babsko03.jpg babsko04.jpg

Przemysław Boguszewski

Zachęceni ciekawymi obserwacjami ostatnich tygodni wybraliśmy się nad morze żeby trochę "podziczyć"! Silna 6-osobowa grupa różnej płci i wieku, pociągiem nocnej relacji dotarła do Gdańska.
Pierwszy cel – "Ptasi raj" – szliśmy z nadzieją, że uda nam się wypatrzyć słynnego alczyka (którego ostatni raz widziano 10.12) oraz kilka innych ciekawych morskich kaczek.

Pierwszy rekonesans lunetą:

  • gągoły,
  • bielaczki,
  • czernice,
  • głowienki,
  • nurogęsi,

dalej:

  • ogorzałki,
  • lodówki,
  • krzyżówki,
  • łyski,
  • perkozy dwuczube,
  • łabędzie nieme,
  • kormorany,
  • w trzcinach – modraszki, bogatki, kilka strzyżyków i wąsatki.

Nagle koło kamiennej grobli – pojawił się – nurkując jak szalony ... ALCZYK !!! Udało się! Wszyscy są wniebowzięci i kolejno oglądamy przez lunetę.

Ujście Wisły nie przyniosło już nowych gatunków, natomiast liczebności znacząco wzrosły :) kilkanaście i kilkadziesiąt z "Ptasiego raju", przeszły tu w setki i tysiace. Z kaczek prym wiodła lodówka i gągoł.

Niepokojącą sprawą była duża liczba martwych ptaków – wyłącznie lodówki, jeden ptak w "Ptasim raju" na grobli, natomiast wracając od Ujścia do portu w Świbnie w nurcie Wisły płynęło 7 martwych ptaków! Co jest powodem padania ptaków ...?

Na koniec miłe akcenty zimorodek i 14 łabędzi małych.

Skład – Iwona Gizka, Natalia Chłodzińska, Łukasz Stępień, Ivo i Mariusz Domaszewicz i ja.

W załącznikach fotki z wyprawy autorstwa Mariusza.

Marcin Łukaszewicz

banerruch

Ilość odwiedzin

2828790
DzisiajDzisiaj14
WczorajWczoraj263
TydzieńTydzień914
MiesiącMiesiąc277