Sezon lęgowy w relacji Łukasza Matyjasiaka.

Krótkie podsumowanie bardzo długiego sezonu lęgowego na Mazowszu.

W zeszłym roku wydawało się że osiągnąłem szczyt możliwości czasowych prowadzenia projektów i działań ochroniarskich, ale w tym roku było tego jeszcze więcej:)

- obrączkowanie czapli siwych w koloniach lęgowych;
- obrączkowanie bielików w powiatach okołowarszawskich;
- obrączkowanie myszojadów (pustułek, płomykówek);
- obrączkowanie śmieszek w koloniach okołowarszawskich;
- obrączkowanie wybranych gatunków w dolinie Środkowej Wisły (ostrygojady, mewy);
- obrączkowanie brzegówek w koloniach okołowarszawskich
- obrączkowanie i znakowanie błotniaków łąkowych w powiatach łowickim i łęczyckim;
- obrożowanie łabędzi krzykliwych w Dolinie Dolnego Bugu.

Do wieloletnich projektów doszły dwa nowe (czaple siwe i łabędzie krzykliwe). Oba realizowane nad Bugiem i w obu przypadkach ten rok jest pilotażowym. Gatunki mocno wymagające choć w zupełnie inny sposób:) Dotychczas realizowane projekty przyniosły rekordowe wyniki w przypadku myszojadów i błotniaków łąkowych. Ze wstępnych ustaleń z ekipą zajmującą się pustułkami w Polsce wynika, że główne miejsce prowadzenia przeze mnie działań było prawdopodobnie największą kolonią tego gatunku w Polsce (12 par lęgowych i ponad 50 młodych uzyskujących lotność tylko z jednej wieży kościelnej). O wielkiej zasobności tegorocznych żerowisk może świadczyć fakt, że jedna para pustułek z powodu braku jakiegokolwiek innego miejsca złożyła jaja w przedsionku budki płomykówek i przez pewien czas sowa wchodziła po plecach wysiadującej pustułki. U błotniaków łąkowych też bardzo obfity rok przede wszystkim w powiecie łowickim. O szczegółach napiszę na pewno Piotrek Dębowski który kolejny rok wspólnie z Jarkiem Matusiakiem dzielnie zmaga się z tym niełatwym tematem. Ja ze swojej strony dołożyłem cegiełkę obrączkując pisklęta i znakując dorosłe ptaki. O Wiśle pisałem już jakiś czas temu. Sezon lęgowy zakończył się szybko, ale jako, że z zespołem wiślanym skupiliśmy się głównie nad ptakami dorosłymi oraz mewami białogłowymi wniesiony czas i środki nie spłynęły do Gdańska ale latają po całej Europie. I tym sposobem minęły 3 miesiące intensywnej ale bardzo satysfakcjonującej pracy. Oczywiście nic by z tego nie wyszło gdyby nie liczna grupa ludzi na których zawsze mogę polegać i która bezinteresownie służy swoim czasem i zaangażowaniem. To czysta przyjemność z Wami pracować:) Są to: Ania Budyta, Hubert Mateuszczyk, Marcin Sidelnik, Justyna Rogowiec, Agnieszka Cejnóg, Piotr Grędziński, Hubert Stelmach, Andrzej Różycki. A teraz czas na urlop:)

ps. a już niedługo mam nadzieję ukażę się publikacyjne podsumowanie obrączkowania bocianów białych w powiecie piaseczyńskim które zakończyłem w 2017 roku.

pozdr ŁM

banerruch

Ilość odwiedzin

2823395
DzisiajDzisiaj464
WczorajWczoraj438
TydzieńTydzień2089
MiesiącMiesiąc7408