Pomysł wyruszenia do Chorwacji nasunął mi się na początku roku. Był to wyjazd  rodzinny, ale większość czasu poświęciłem eksploracji tego ciekawego, obcego mi  terenu, a przede wszystkim  wyszukiwaniu tamtejszych gatunków ptaków. Obserwację  prowadziłem w promieniu 25 km od miejsca zakwaterowania, pieszo lub rowerem. Dwukrotnie odwiedziłem ujście rzeki Pantany, niedaleko Trogiru oraz  w drodze powrotnej – kultowe  jezioro Vransko.

Teren  Chorwacji, ogólnie nie należał do łatwych – upał, makia oraz falistość terenu dawały w kość. Ptaki za to dopisywały. Przez te 10 dni zaobserwowałem ogółem 114 gatunków z czego 26 nowe dla siebie, tylko dwa z nich uciekły bez dokumentacji. O przygodach, krajobrazach, roślinności, a przede wszystkim o ptakach można by opowiadać godzinami. Postaram się wam streścić cały mój wyjazd.

Dzień 0 (28.05)

Przygoda zaczęła się w czwartek. Około godziny 15 wyjechaliśmy z Ciechanowa w stronę Nowego Targu, gdzie miał się odbyć mały przystanek i zabranie ostatniej pasażerki „bałkańskiej wyprawy”.

Dzień 1

O pierwszej w nocy przekroczyliśmy granicę polsko-słowacką,  autostradami przemierzaliśmy kolejne kilometry. Około piątej wjechaliśmy do Węgier. Po drodze na stawach rybnych w okolicach Gyök dał się obserwować pierwszy kormoran mały. Jadąc dalej, dosłownie na każdym przydrożnym oczku wodnym  żerowały czaple białe i siwe, ale trafiła się również jedna nadobna, poza tym z ciekawszych chodząca przy drodze para dzierlatek.  W okolicach jeziora Balaton zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, gdzie śpiewały kolejne cztery dzierlatki, a nad głową przeleciał mi immaturalny kurhannik. Następnie przekroczyliśmy granicę węgiersko-chorwacką – ku naszemu zdziwieniu, po okazaniu paszportów. Chociaż pokonaliśmy już kilkaset kilometrów na południe, to krajobrazy i klimat nie odbiegały zbytnio od polskich, ale do czasu…Im dalej na południe od chorwackiej stolicy otaczający nas teren diametralnie zaczął się zmieniać – dęby, klony czy wierzby zastąpiły oliwki i cytrusy,  góry nie były już zielone od drzew, ale pokryte makią i pełne wapiennych skał, a woda zyskała piękną, lazurową barwę. Została już końcówka trasy. Wreszcie  po  26 godzinach podróży dotarliśmy do miejscowości Vinišće. Nasza kwatera była położona nad samym Adriatykiem, co prawda nie na otwartym morzu, ale w małej zatoczce schowanej między wysepkami i górami. Zaczęło się rozpakowywanie. I po chwili na krzaku 2 metry ode mnie pojawił się piękny samiec pokrzewki wąsatej. Od razu uśmiech na twarzy. Po rozpakowaniu bagaży,  postanowiłem wejść trochę pod górę zaciekawiony dziwnie śpiewającym kosem. Po chwili dotarło do mnie, że to głos modraka i w tym momencie nad samą głową przeleciał mi pięknie ubarwiony samiec! Wpatrywałem się w niego jak urzeczony, potem ruszyłem na krótką przejażdżkę rowerową wzdłuż morza. Już po 300 metrach przed rowerem śmignął mi jasny wróblak, który po chwili okazał się dorosłym samcem białorzytki rdzawej (ssp. melanoleuca). Na wodzie zauważyłem dorosłego kormorana czubatego (ssp. desmarestii) polującego na ryby, w górze szybował  jerzyka bladego w towarzystwie 3 jego pospolitych kuzynów -  jerzyków zwyczajnych.  Nad małą wysepką krążyły rybitwy rzeczne, a z otaczających mnie krzaków wyskoczył terkoczący samiec pokrzewki aksamitnej. Niezły początek! Wróciłem do domu, położyłem się dosyć wcześnie, bo następny dzień miał być bardzo intensywny.

Dzień 2

Pobudka o 6 rano, śniadanko, woda do plecaka, lornetka na szyję, aparat przy boku, luneta na bark i ruszamy w nieznane! Planem dnia było wejście na pobliskie szczyty w poszukiwaniu głównie południowych wróblaków, ale też  góropatwy skalnej i przelatujących drapieżników. Najpierw obszedłem całą miejscowość. W marinie przebywało ponad 30 mew romańskich. W Polsce wciąż jest to rzadki gatunek, a w Chorwacji jest jej pełno na każdym kroku, dzięki czemu mogłem się napatrzeć na ptaki w różnym wieku. Na górę prowadziła kamienista, bardzo stroma dróżka, na jej początku, jeszcze przy zabudowie zaobserwowałem rodzinkę modraków – rodziców latających z pokarmem i jednego podlota, pierwszego i jak się potem okazało, jedynego samca głuszka oraz śpiewającego cierlika. Na chwile zboczyłem ze szlaku, bo w górze  pojawiły się krążące: pustułka, kobuz i immaturalny kurhannik, krzewy zajęte były przez rozśpiewane pokrzewki wąsate i pokrzewki aksamitne, a na owady  charakterystycznie polowały muchołówki szare. Na każdym kroku pełno było kulczyków. Idąc dalej pod górę spotkałem samca białorzytki rdzawej (ssp. melanoleuca), a nad górą w dosyć małej odległości pojawił się mój pierwszy dorosły gadożer. Po wejściu na górę upał sięgał zenitu, więc sporo czasu spędzałem w cieniu obserwując przelatujące trzmielojady, pustułki, myszołowy i inne wcześniej już spotkane ptaki. W drodze powrotnej trafiłem jeszcze na góropatwę skalną, parę makolągw oraz jaszczurkę zieloną. Popołudnie spędziłem na pływaniu i odpoczywaniu w chłodzie. I tak wyglądały dni obserwacyjne. Wieczorem udało się jeszcze usłyszeć odzywającego się puchacza.

Dzień 3

Tego dnia obrałem inny kierunek. Ruszyłem do miejscowości Ljuvljana. Droga biegła przy kościele, potem przez  wąwóz i otwarte tereny z różnymi krzewami i pojedynczymi drzewami. Naprzeciwko kościoła był gaj oliwny z pojedynczymi większymi drzewami liściastymi i pasącymi się kozami. Tam dojrzałem swoją pierwszą dzierzbę, czyli gąsiorka. Po chwili zaczął się jednak odzywać któryś z występujących tam zaganiaczy. Głos był bardzo szybki z elementami podobnymi do naszego rodzimego zaganiacza. Podejrzenie padło na zaganiacza szczebiotliwego i to się potwierdziło! Idąc dalej trafiła się kolejna para modraka, turkawka, oba widziane już wcześniej gatunki pokrzewki oraz śpiewający samiec cierlika. Idąc dalej mijałem kolejne pustułki, zza wzgórza wyłoniła się również dorosła samica kobczyka. Temperatura rosła i jak do południa szukałem ptaków, tak po południu cienia, ale zwykle wychodziło to na korzyść. Nieraz dosłownie pół godziny siedzenia w cieniu dawało więcej niż godziny marszu. I dokładnie tak było w tym wypadku. Usiadłem pod sporym, rozłożystym drzewem, napiłem się, odpocząłem i po chwili nad górą pojawił się najpierw dorosły gadożer z wężem w dziobie, a potem drugoroczny kurhannik – dopiero po powrocie do Polski dowiedziałem się, że są one komisyjne w Chorwacji. Zrobiłem zdjęcia, usiadłem z powrotem i kątem oka zobaczyłem przelatującą z boku dziwną dzierzbę! Wyskoczyłem spod drzewa, przejrzałem krzaki i jest – dzierzba rudogłowa! Kolejny wyczekiwany gatunek. Uśmiechnięty i pełen nadziei na kolejne ciekawostki,  ruszyłem dalej. Doszedłem do Ljuvljany i zlokalizowałem kolejnego samca cierlika, parę modraków,  w tym samca z upolowaną żabą w dziobie i nieoznakowanego zaganiacza. W drodze powrotnej usłyszałem śpiewającą pokrzewkę, ale głos nie pasował ani do wąsatej, ani do aksamitnej, ani do naszych krajowych – to lutniczka wschodnia! Ptak siedział na szczycie krzaka – zupełnie inaczej niż tamte dwie. Po zrobieniu kilku zdjęć i filmików ruszyłem już w stronę kwatery. Wieczorem odezwał się pierwszy lelek.

Dzień 4

Od rana ruszyliśmy do rezerwat w ujściu Pantany obok Trogiru. Od razu po wyjściu z auta udało się wypatrzeć trzy kormorany małe, mnóstwo mew romańskich (ponad 350) oraz śpiewającego samca cierlika. Usłyszałem pierwsze dwie wierzbówki. Od razu przekonałem się o skrytości tego gatunku. Łącznie tego dnia stwierdziłem cztery osobniki i dopiero przed odjazdem dosłownie na chwilkę udało mi się zobaczyć przelatującego ptaka. Obserwując rezerwat od zachodniej strony do listy gatunków z tego dnia doszły: cztery czaple nadobne, czapla siwa, samiec bączka – z początku przeleciał nad trzcinami, a potem zaczął odzywać się, turkawki łącznie 4 pary oraz śpiewającego pierwiosnka – jedynego w Chorwacji. Jak to zwykle bywa na południu mamy jednocześnie góry i morze, więc postanowiłem wejść trochę wyżej, żeby mieć lepszy widok na różne zakamarki rezerwatu. Patrząc z góry nagle w okularze pojawił mi się przelatujący szczudłak – niestety bardzo daleko. Wchodząc wyżej trafiłem jeszcze na samca modraka siedzącego na jednym metalowym pręcie z samcem białorzytki rdzawej (ssp. melanoleuca). Był to samiec formy ciemnogardłej – w przeciwieństwie do dwóch poprzednich jasnogardłych. Niemalże biegnącą szczytem góry autostradą zszedłem z powrotem do rezerwatu. Tym razem podszedłem od strony wschodniej. Po drodze śpiewał słowik rdzawy i kolejne dwie wierzbówki. Doszedłem do samej wody i czesałem brzeg w poszukiwaniu widzianego wcześniej szczudłaka. Po 20 minutach zacząłem wracać i wtedy kilka metrów nad moją  głową przeleciała para szczudłaków! Piękne ptaki, aż nie chciało się stamtąd odejść, ale niestety czas  gonił. W drodze do auta pokazała mi się wcześniej wspomniana wierzbówka. A przy samym aucie poznałem grupę trzech birdwatcherów, którzy przyjechali do Chorwacji aż z Kostaryki! Po krótkich zakupach, wróciliśmy do domu i wcześnie położyłem się spać, bo od rana czekały mnie kolejne godziny marszu.

Dzień 5

Postanowiłem powtórzyć trasę z trzeciego dnia, ale z małymi zmianami. Idąc tamtą drogą widziałem po prawej stronie piękną zatoczkę z klifami z widokiem na pełne morze. Celem były kowalik skalny, jerzyk alpejski, jaskółka rudawa i skalna, które teoretycznie lęgną się w takich miejscach.  Niestety nie udało się zaliczyć żadnego z tych czterech gatunków. Na początku postanowiłem przeszukać klify z góry. W drodze do celu, przechodząc przez jakieś zabudowania, zauważyłem siedzącą na drucie dzierzbę rudogłową. Po wejściu na skraj urwiska udało się zobaczyć jednego jerzyka bladego, prawdziwe gołębie skalne lęgnące się na klifie, samca modraka i tradycyjnie pokrzewkę wąsatą i aksamitną. Wracając w stronę zabudowań spłoszyła się góropatw skalna – niestety znów bez dokumentacji. Między zabudowaniami biegła bardzo stroma droga w dół do samej przystani w tej zatoczce. Nad głową zakołował krogulec,  niestety zwyczajny. Na dole nie było nic ciekawego oprócz widoków. Dla świętego spokoju zacząłem lunetować klify i nagle zdębiałem – na jednej z półek skalnych wypoczywał puchacz! Majestatyczny ptak! Na koniec trafił się jeszcze samiec cierlika, młody gadożer i wąż Eskulapa.

Dzień 6

Postanowiliśmy odwiedzić odkrytego wczoraj puchacza. Dojeżdżając już do przystani na drogę wbiegły dwie góropatwy skalne, tym razem udało się je udokumentować i jedna z nich pięknie nam zaśpiewała. Puchacz zmienił miejsce odpoczynku i nie udało się go znaleźć, były za to kulczyki, modraki, pokrzewki wąsate, jerzyki, para mew romańskich i kos. W drodze powrotnej odbiłem na moment, aby zobaczyć co u dzierzby rudogłowej i tym razem były  trzy! Wieczorem, z tarasu udało się jeszcze zaobserwować dwa kormorany czubate, a potem rozpoczął się lelkowy spektakl.

Dzień 7

Mając chwilowy dostęp do Internetu sprawdziłem co jeszcze można zobaczyć w okolicach Vinišće.. Okazało się, że kilka kilometrów od Trogiru, na lotnisku w Kašteli są trzy pary wróbla śródziemnomorskiego – okazało się, że wcale nie jest tam tak pospolity jak podaje Collins. I tak musieliśmy zrobić zakupy (najlepiej robić w marketach, bo małe sklepiki są strasznie drogie!), więc około 11 byliśmy już w Trogirze. Najpierw sprawdziłem, co się dzieje na ujściu. Na tym samym drzewie odpoczywały kormorany małe (tym razem dwa) i czapla siwa, na łasze siedziało ponad 300 mew romańskich, jedna czapla nadobna, a w przydrożnych krzakach śpiewał słowik rdzawy i wierzbówka. Zacząłem iść w stronę lotniska. Z nieba lał się żar, powietrze drgało, a ptaki niechętnie śpiewały. Po drodze pięknie pokazał się dorosły gadożer, latając nisko nad płytą lotniska. Idąc dalej kątem oka zobaczyłem przelatującą między drzewami dzierzbę. Zacząłem jej szukać, ale dosłownie zapadła się pod ziemię, dopiero po 20 minutach pojawiła się na pobliskiej szklarni i okazała się być kolejną dzierzbą rudogłową. Po czterech kilometrach marszu dotarłem do lotniska. Koło parkingu kręciła się pierwsza pliszka siwa i polował samiec gąsiorka. Przeszedłem na drugą stronę i szedłem wzdłuż ogrodzenia lotniska, w pewnym momencie na jednej z palm usłyszałem dziwnie odzywającego się wróbla, który okazał się być oczekiwanym wróblem śródziemnomorskim. Jego głos jest podobny do domowego, ale końcówka jest o wiele wyższa, przez co jest bardzo charakterystyczny i łatwy do zapamiętania. Łącznie widziałem 3 samce. Po zrobieniu kilku zdjęć i filmików, kłótni z ochroniarzem opuściłem obiekt i zacząłem iść z powrotem do Trogiru. Po drodze pokazała się kolejna dzierzba rudogłowa i śpiewał zaganiacz – prawdopodobnie oliwny, ale zaśpiewał krótko, nie dał się nagrać ani zobaczyć, więc pozostaje jako nierozpoznany. Doszedłem do ujścia, gdzie zaśpiewał chwilę samiec cierlika. Popływałem trochę w morzu na ochłodę, zrobiliśmy zakupy i wróciliśmy na kwaterę. W nocy wybrałem się jeszcze na poszukiwania syczków, ale bez skutku.

Dzień 8

Dopiero drugi dzień takich typowych wakacji - praktycznie cały dzień pływania w Adriatyku. Przy okazji trafiły się dwa kormorany czubate, śpiewający modrak, żerujące rybitwy rzeczne oraz wszędobylskie mewy romańskie.

Dzień 9

Jak to zwykle bywa wszystko się kiedyś kończy. O godzinie 3 rano opuściliśmy piękne Vinišće i ruszyliśmy w stronę Polski, ale tym razem inną drogą chcąc wstąpić nad jezioro Vransko. Przyjechaliśmy o świcie. Powitał nas koncert potrzeszczy, turkawek, trzciniaków, szpaków i słowika rdzawego.  Na zbiorniku i jego okolicy zaczynał się coraz większy ruch. Na wodzie pływało pięć kormoranów małych, ponad sto krzyżówek, z szuwarów wypłynął dorosły samiec podgorzałki. Zaczęły dolatywać czaple, z początku siwe, ale wśród nich udało się wypatrzeć pojedynczą czaplę purpurową, a potem jeszcze drugą. Pod jedną z wież pojawiła się czapla nadobna, a z trzcinowisk zaczęły szczekać dwa bączki. W pewnym momencie na jezioro wpłynęły dwie łódki przez co  zrobiło się duże zamieszanie. Jak się okazało przybrzeżne trzciny były miejscem noclegowym kormoranów małych i w przeciągu kilku sekund w powietrze wzbiło się ich ponad sto! Niesamowity widok, szczególnie dla kogoś ze środkowej części kontynentu. Po wyjeździe z Vranska przez drogę przeszedł jeszcze żółw grecki, a na stacji benzynowej w okolicach Świętej Heleny intensywnie śpiewała lerka. Potem, już na Węgrzech, znów nad Balatonem, ale na innej stacji benzynowej śpiewały cztery dzierlatki. Z kolei na Słowacji, za Bratysławą, nad autem przeleciała nam para bocianów czarnych. Około godziny 18 byliśmy już w Nowym Targu, ale to nie koniec tej przygody!

Dzień 10

Zostałem tam na noc i od rana wyskoczyłem do Dolinę Kościeliskiej zaliczyć kilka brakujących mi gatunków górskich. Celem był drozd obrożny, orzeł przedni i prawdziwa perełka – pomurnik. Już na początku przywitała mnie para pluszczy oraz kilka pliszek górskich żerujące na potoku. Cały las tętnił życiem, śpiewały rudziki, strzyżyki, pokrzywnice oraz dziwonię. Po polanach biegały kwiczoły, śpiewaki, paszkoty, kosy, ale wciąż brakowało ich wyczekiwanego krewniaka z białą obrożą. W końcu w połowie drogi do schroniska zauważyłem dwa bijące się na zrębie drozdy. Pierwszy to młody paszkot, a drugi? Tak, to samiczka drozda obrożnego! Pierwszy cel zaliczony, pora na następne. Po około godzinnej trasie dotarłem do schroniska i błędnie skręciłem na Ornak. Ale nie ma tego złego, co by na dobre wyszło…”Dzięki” tej pomyłce przy szklaku natknąłem się na samca dzięcioła trójpalczastego, żerującego na świerku. Gdy na ścieżce pojawił się taternik, zapytałem o słynną pomurnikową skałę. Wskazał  mi drogę. W schronisku zrobiłem sobie krótką przerwę, potem doszedłem do wiadomego miejsca. Po dwóch i pół godzinie leżenia pod skałą, przetrwaniu deszczu, telefonów od rodziny, żeby odpuścić i wrócić na ciepły obiadek oraz upierdliwych pytań turystów, w końcu zobaczyłem  parkę tych pięknych „górskich motyli” – czerwonoskrzydłych pomurników. Przez około 15 minut filmowałem i fotografowałem te rzadkie ptaki, ale uciekający czas zmuszał do powrotu. Chociaż nie udało mi się spotkać orła przedniego, to i tak nie mam powodu do narzekań, godnie zastąpił  go dzięcioł trójpalczasty. Plan zobaczenia trzech rzadkich górskich ptaków,  z pomurnikiem na czele, ziścił się co do joty.
Podsumowując, tych 10 dni pełnych przygód zawsze będę wspominał z uśmiechem na ustach. Nie zobaczyłem  wszystkich zaplanowanych gatunków i tak jestem bardzo zadowolony z tego wyjazdu.

Trzeba pamiętać o tym, że był to wyjazd przede wszystkim rekreacyjny, rodzinny.

Powoli przygotowuję się do kolejnego zagranicznych wojaży. Najbliższym celem jest wiosenne Maroko, tym razem w ornitologicznym składzie!

Samek Sosnowski

Lista gatunków (pogrubione gatunki nowe dla mnie):
1. łabędź niemy
2. krzyżówka
3. podgorzałka
4. góropatwa skalna
5. bażant
6. perkozek
7. kormoran czubaty (ssp. desmarestii)
8. kormoran mały
9. bączek
10. czapla nadobna
11. czapla biała
12. czapla siwa
13. czapla purpurowa
14. bocian biały
15. bocian czarny
16. gadożer
17. błotniak stawowy
18. kurhannik
19. myszołów zwyczajny
20. trzmielojad
21. krogulec
22. pustułka
23. kobczyk
24. kobuz
25. łyska
26. żuraw
27. szczudłak
28. czajka
29. śmieszka
30. mewa romańska
31. rybitwa rzeczna
32. gołąb skalny
33. grzywacz
34. sierpówka
35. turkawka
36. kukułka
37. puchacz
38. lelek
39. jerzyk zwyczajny
40. jerzyk blady
41. dzięcioł duży
42. dzięcioł trójpalczasty
43. skowronek
44. dzierlatka
45. lerka
46. dymówka
47. oknówka
48. świergotek drzewny
49. pliszka siwa
50. pliszka górska
51. pluszcz
52. pokrzywnica
53. rudzik
54. słowik rdzawy
55. pleszka
56. kopciuszek
57. białorzytka rdzawa (ssp. melanoleuca)
58. pokląskwa
59. śpiewak
60. paszkot
61. kwiczoł
62. kos
63. drozd obrożny
64. modrak
65. gajówka
66. kapturka
67. cierniówka
68. piegża
69. lutniczka wschodnia
70. pokrzewka aksamitna
71. pokrzewka wąsata
72. wierzbówka
73. trzcinniczek
74. trzciniak
75. zaganiacz
76. zaganiacz szczebiotliwy
77. piecuszek
78. świstunka leśna
79. pierwiosnek
80. mysikrólik
81. zniczek
82. strzyżyk
83. muchołówka szara
84. bogatka
85. sosnówka
86. modraszka
87. czubatka
88. szarytka
89. czarnogłówka
90. pomurnik
91. gąsiorek
92. dzierzba rudogłowa
93. sroka
94. sójka
95. kawka
96. gawron
97. wrona siwa
98. kruk
99. szpak
100. wilga
101. wróbel domowy
102. wróbel śródziemnomorski
103. mazurek
104. zięba
105. makolągwa
106. szczygieł
107. dzwoniec
108. czyż
109. kulczyk
110. dziwonia
111. trznadel
112. cierlik
113. potrzeszcz
114. głuszek

banerruch

Ilość odwiedzin

2830346
DzisiajDzisiaj157
WczorajWczoraj332
TydzieńTydzień2470
MiesiącMiesiąc1833