W wyżej podanym okresie przebywałem w Wielkiej Brytanii, a konkretnie w Anglii i Walii. Niestety nie udało mi się zobaczyć ani oceanu, ani morza, ale i tak było super! Zupełnie inny świat! Bez porównania do Polski, tam żyje się po prostu lepiej. Wszystkich stać na piękny dom i samochód, czy dobry sprzęt, nie ma tam bezdomnych. Jest olbrzymia tolerancja, np. jedna klasa – na nasze – podstawówki liczy 29 osób, a wszystkie są innej narodowości i nikomu to nie przeszkadza. Przejdźmy jednak do tematu głównego, czyli ptaków:).

Udało mi się tam zaobserwować łącznie 53 gatunki z czego jeden gatunek i kilka podgatunków dla mnie nowych. Ale od początku. Pomysł wyjazdu do Anglii powstał już we wrześniu, kiedy to dostaliśmy zaproszenie na ślub naszych bardzo bliskich znajomych. Bilety udało się nabyć w bardzo niskiej cenie – 400 PLN w dwie strony dla 3 osób. Wylot we wtorek (27.11) z lotniska w Modlinie o godzinie 21.20, ale blisko godziny odlotu zaczęły się komplikacje. Już po ostatniej bramce odpraw, z powodu mgieł nasz samolot wylądował na Okęciu i zostaliśmy tam przewiezieni autokarami. Na Okęciu byliśmy o 23, a na lot czekaliśmy jeszcze 50 minut. O 23.50 samolot do East Midlands wyleciał z Warszawy. Po zmianie czasu wylądowaliśmy na miejscu ok. 1.20. Tam odebrali nas znajomi i przez pięć z siedmiu dni mieszkaliśmy u nich w Derby.

Dzień pierwszy (28.11.2012 r.)

Od rana pożyczyłem od gospodarzy telefon i ruszyłem na ptaki:). Nie znając w ogóle miasta, na orientację, szukałem jakiś parków itp. Nie było to łatwe, bo całe dzielnice mają prawie identyczną zabudowę! Znalazłem park. W Anglii jakoś te ptaki są mało płochliwe, dzięki czemu można im było robić ładne zdjęcia. Oto skład gatunkowy z tego dnia:
pustułka – 1 m,
sokół wędrowny – 1 ad.,
pokrzywnica – 1, 1, 1,
rudzik – 1 gł,
śpiewak – 2,
kwiczoł – ok. 20 w przelocie,
kos – full wszędzie – po 15 osobników na drzewach,
strzyżyk – 1,
mój pierwszy raniuszek "czarnobrewy" – 2, 1,
gawron – 3,
czarnowron – 1 (potem było ich więcej niż gawronów),
dzwoniec – 1,
pliszka siwa: alba – 1 os. i moja pierwsza yarrellii – 1 os.,
Poza tym: bogatka, modraszka, sroka, szpak, wróbel, zięba, szczygieł, śmieszka, grzywacz, sierpówka. Na koniec dnia kiedy odbierałem syna znajomych – Oliwiera) ze szkoły, nad szkołą przeleciał jeden kormoran – mniejszy od czarnego z bardziej wyprostowaną szyją oraz brakiem białych fragmentów upierzenia, a więc czubaty!:) Mój pierwszy kormoran czubaty:).

Dzień drugi (29.11.2012 r.)

Tego dnia oprócz parku niedaleko domu byliśmy w miejskim parku, przez który przepływa rzeka Derwent. Przez cały dzień widziałem:
łabędź niemy – ad., 6 imm.,
bernikla kanadyjska – ok. 100 – mało płochliwe pasły się jak krowy na trawie:),
krzyżówka – ok. 55,
sołtys – 5,
czernica – 34,
perkoz dwuczuby – 1,
czapla siwa – 1,
myszołów – 1, 2,
kokoszka – 12! (3, 1, 1, 1, 6),
mewa siodłata – 1,
mewa siwa – 1, 6,
zimorodek – 1,
pliszka górska – 1 ad.,
pokrzywnica – 2, 1, 1,
rudzik – łącznie 4,
śpiewak – 1,
droździk – 2,
strzyżyk – łącznie 3,
raniuszek "czarnobrewy" – 1, 4,
czarnowron – kilka,
pliszka (M. a. alba) – 1
i inne.

Dzień trzeci (30.11.2012 r.)

Dzień ślubu. Odbył się on w miejscowości Cheltenham. Po drodze były – czajka ok. 60 na rozlewiskach, myszołów – łącznie 12, sójka – 1 i podejrzenie kani rudej. Potem już tylko ślub i zabawa, zabawa, zabawa:D.

Dzień czwarty (1.12.2012 r.)

Przenocowaliśmy w Cheltenham u znajomych, a rano pojechaliśmy na zatokę. Jechaliśmy przez piękną Walię do miejscowości Chepstow. Niestety ptaków było jak na lekarstwo:(. Z ciekawszych jednak były: jemiołuszka – 8, świstuny, nurogęsi, szlachary, ogorzałki, czernice, myszołowy, krogulec – 1 f, pustułki łącznie 6, peregrina zlatująca z klifu, dwie kokoszki, jedna yarrellii i jeden czarnowron.

Dzień szósty (3.12.2012 r.)

Niedziela była dniem wolnym od wszystkiego:). Za to w poniedziałek poszedłem już na ostatni spacer po Derby. Spacer się  udał:). Oto skład gatunkowy:
pustułka – 1,
pliszka siwa – alba 2 i yarrellii 1,
raniuszek – 10
i inne.

Na koniec poszedłem po Oliwiera do szkoły, a tam dokładnie o tej samej porze i w tym samym miejscu przelatywał dorosły kormoran czubaty! Ten już na maksa oblukany w locie:). Zdecydowanie różni się od naszego krakotorana:P.

Niestety wczoraj przygoda dobiegła końca;(. Ale to nic czas podziałać na Mazowszu, a w grudniu czeka 4-dniowy wyjazd na Hel!:)

Samuel Sosnowski

banerruch

Ilość odwiedzin

2823822
DzisiajDzisiaj253
WczorajWczoraj638
TydzieńTydzień2516
MiesiącMiesiąc7835